Trochę jak krasnoludki, trochę jak skrzaty.

Nocą „hocą”, czyli skaczą i podskakują, a w dzień chowają się w zaroślach.

Małe stworzonka z ludowych opowieści.

Strażniczki dobrego humoru i pogodnych snów.



Hocimoszki – skaczące małe istotki – nie ujrzałyby dziennego światła, gdyby Kasia nie pogubiła się w lokalnej geografii, a Marta nie podchwyciła tej pomyłki.

Tak zwana sztuczna inteligencja (ChatGPT) dopełniła reszty, odkrywając życie małych Hocimoszek.


Hocimoszki


Poznaj skrzydlate dzieci lasu, żyjące pomiędzy świetlikami a elfami, emanujące nutką psotnego uroku.






Dawno, dawno temu, na skraju wielkiego boru, żyła sobie gromadka maleńkich stworzonek zwanych Hocimoszki. Były nie większe od kciuka, miały skrzydełka przezroczyste jak mgiełka porannej rosy i stópki, które nigdy nie potrafiły ustać w miejscu.

Mówiono, że powstały z iskier, które padały z ogniska pasterzy, gdy nocą opowiadali sobie bajki. Z tych iskier rodziły się małe duszki – radosne, roztańczone i zawsze chętne do psot.


Hocimoszki miały jedną szczególną cechę – gdziekolwiek się pojawiły, słychać było delikatne „hoci-hoci”, jakby stąpały po niewidzialnym bębenku. Ludzie wierzyli, że to one budzą kwiaty o świcie i rozchichotują strumienie, żeby wesoło szemrały.


Ale nie były psotnikami. Gdy ktoś smutny lub samotny zagubił się w lesie, Hocimoszki krążyły wokół niego, podskakując i świecąc jak świetliki, aż wędrowiec znalazł właściwą ścieżkę. Starsze kobiety we wsiach powtarzały dzieciom: „jeśli w nocy usłyszysz chichot i tupot malutkich nóżek – nie bój się. To tylko Hocimoszki przyszły, by ci się przyśnił piękny sen”.


I tak zostało w podaniach, że Hocimoszki to małe strażniczki dobrego humoru i pogodnych snów.


^ ^ ^ ^ ^ ^ ^




Hocimoszki są nie większe niż kciuk dorosłego człowieka. Drobne, smukłe, zwinne; przypominające skrzaty, ale lżejsze i bardziej eteryczne.

Skrzydełka mają przezroczyste, jak płatki cebuli, mienią się w świetle księżyca srebrzysto-błękitnym blaskiem. Kiedy lecą, wydają ciche „brzęknięcia”, jak uderzenie kryształowych dzwoneczków.

Oczy duże i błyszczące, widać w nich odbicie gwiazd. Mają barwę zieleni lasu lub bursztynu.

Ubranko utkane z płatków kwiatów i pajęczej nici, zawsze kolorowe, często ozdobione drobinkami rosy.

Stópki mają bose, ale nigdy nie brudne – przy każdym podskoku rozsypują iskrzący pyłek, dzięki któremu rośliny szybciej rosną.

Zawsze w ruchu – skaczą, wirują, podrygują, a gdy się cieszą, klaszczą maleńkimi rączkami.





^ ^ ^ ^ ^ ^ ^


Noc Tysiąca Skoków

czyli Wielkie Święto Hocimoszek







Raz w roku, w najkrótszą noc lata, Hocimoszki zbierają się wszystkie w jednym miejscu – na polanie zwanej Świetlistym Kręgiem. Tam odbywa się ich największe święto: Noc Tysiąca Skoków.

Gdy słońce zachodzi, zapalają maleńkie świetliki, które wiją się w powietrzu, jak złote wstążki. Każda Hocimoszka wykonuje tysiąc drobnych podskoków, a każdy skok to jedno życzenie – nie dla siebie, ale dla ludzi, zwierząt i roślin.

Co ciekawe, w rytmie skakania powstaje muzyka, ciche stukoty stópek, brzęk skrzydeł i chichot, który niesie się po lesie, jak melodia.


Od wieków wierzono, że dzięki tym tysiącu podskokom drzewa owocują obficiej, kwiaty dłużej pachną, a ludzie budzą się szczęśliwsi. Dzieci, które w tę noc nie mogły zasnąć, często słyszały delikatne tupotanie za oknem – mówiono, że to Hocimoszki przynoszą im dobre sny.


Tuż przed świtem, na zakończenie nocy, wszystkie Hocimoszki wzbijają się w powietrze jednocześnie i rozsypują złoty pyłek. Z ziemi wygląda to jak deszcz maleńkich gwiazd, który znika wraz z pierwszym brzaskiem...